Odwiedziły naszą bibliotekę, w towarzystwie Rafała Zubkowicza panie z Australii. Głównym celem ich wizyty było… obejrzenie wystawy zdjęć: Sarnaki w sepii. Obecnie prezentujemy inną wystawę: Fauna i flora gminy Sarnaki. Nie był to jednak problem, wyciągnęłam pudło ze zdjęciami, panie się rozsiadły i rozpoczęła się lekcja historii prowadzona przez pana Rafała.
Panie były w Sarnakach po raz drugi, 8 lat temu miałam przyjemność oprowadzać je po Sarnakach. Nawiązały po tamtej wizycie kontakt z panem Rafałem – skarbnicą wiedzy o Sarnakach i ten kontakt utrzymują do dziś. A zaczęło się wszystko ok. pół wieku temu, kiedy to dziewczynka mieszkająca w okolicach Góry Kalwarii wyjechała z rodzicami do Australii. Zaprzyjaźniła się tam ze swoją rówieśnicą Żydówką Aidą. Okazało się, że koleżanka też ma polskie “korzenie”, a jej dziadek mieszkał w … Sarnakach. Po wielu latach panie postanowiły odwiedzić Polskę i miejsca, z których wywodziły się ich rodziny. Towarzyszyła im wtedy córka pani Aidy, mieszkająca na stałe – żeby było ciekawiej – w Londynie.
Z racji odległości wizyty pań w Polsce nie są częste, ale w tym roku znów zrobiły sobie sentymentalną wycieczkę i znów trafiły do nas.
Poruszyła mnie historia pani Aidy, która opowiadała, jak jej dziadek i mama (wtedy młodziutka dziewczyna) trafili do Oświęcimia. Żydzi zupełnie nie mieli pojęcia, gdzie trafiają. Gdy zobaczyli stosy butów, a dziadek był szewcem, uznali, że ich zadaniem będzie naprawa tegoż obuwia. Trafili oboje do komory gazowej i … Niemcom skończył się gaz. W ten niezwykły sposób przeżyli.
I puenta! Drodzy Państwo, proszę raz jeszcze – wyszukujcie stare zdjęcia i przynoście je do nas do skanowania, aby nie niszczały gdzieś na strychach. Jak się okazuje wzięcie mają nawet po drugiej stronie globu.